Czy Polska przypomina zbankrutowaną Argentynę? Podobieństwa gospodarek.
Polska to kraj liczący 38 386 000. Argentyna to kraj liczący 44 082 000. Liczba ludności w tych krajach jest podobna. Argentyna w ciągu 13 lat bankrutowała dwa razy. Dlaczego Polska może stać się drugą Argentyną?
P O D O B I E Ń S T W A Polski i Argentyny w punktach.
1. Od bogactwa do bankructwa.
Argentyna była jeszcze 100 lat temu jednym z najbogatszych Państw na świecie. Dziś jest bankrutem. Ten kraj bardzo przypomina mi dzisiejszą Polskę. Wszędzie piszą lub mówią, że Polska świetnie się rozwija. Cała Europa nam się przygląda. Obserwują nas i chwalą. Tylko nieliczni porównują nas do Argentyny. Dlaczego akurat do niej?
Argentyna przed wybuchem Wielkiego Kryzysu była potęgą. Wszyscy zachwycali się jej wskaźnikami, zupełnie jak dziś naszymi wskaźnikami. Wielki Kryzys urzeczywistnił wartość argentyńskiej gospodarki. Czy nadchodzący kryzys (według mnie superkryzys) wystawi Polsce rachunek? Według mnie tak. Wszystkie wskaźniki, którymi chwali się obecny rząd mnie osobiście niepokoją.
Co robimy inaczej niż nasi sąsiedzi w Europie?
Państwa zachodnie od wielu lat przygotowują się do spowolnienia gospodarczego. Polska w tym czasie zwiększa dług publiczny i prywatny. Trafiła na pierwsze miejsce wśród 150 karjów świata (przebiliśmy Francję!), które wydają najwięcej na programy socjalne. Dodatkowo obecny rząd wprowadził około 30 podatków. W 2020 roku czekają nas kolejne, nowe podatki. Duuużo podatków. To nie koniec. Po 20 latach pracy dla różnych ministrów finansów odszedł bardzo szanowany i ceniony ekonomista, ponieważ jego praca przestała być doceniania. Co to znaczy? Jedziemy samochodem bez kierowcy. Ostrzeżenia i uwagi szanowanej osoby w świecie finansów przestały być uwzględniane przy podejmowaniu bardzo ważnych decyzji finasowych przez rząd. To mi przypomina bardzo mocno komunistyczną rzeczywistość lat 70-tych. Wtedy też nie liczyła się wiedza i doświadczenie, a przynależność partyjna i poglądy polityczne. Widzicie podobieństwa?
2. Wysoka inflacja.
Dziś inflacja w Polsce wynosi 4,4%. Rząd inflacją się nie przejmuje(!), a NBP przekonuje ludzi, że na jesień będzie ona niższa. To bzdura przez duże B. Czynników, które spowodują, że inflacja będzie wyższa niż obecnie jest conajmniej kilka.
2.1. Podwyżka cen prądu o 12%.
Każdy przedsiębiorca uwzględni to w cenach produktu i usług. Wszystko będzie droższe.
2.2. Wypłacanie pieniędzy z banku i pozbywanie się oszczędności.
Wysoka inflacja powoduje, że ludzie wypłacają pieniądze z banków i wydają swoje oszczędności. Jedni inwestują, inni konsumują. Wcześniej było tak, że jak inflacja była na poziomie 1-2%, to inwestorzy trzymali swoje pieniądze na lokatach. Wielu z nich czekało na pęknięcie bańki, by te pieniądze ulokować w tanie aktywa. Teraz nikt już nie trzyma pieniędzy w banku, ponieważ inflacja jest już tak duża, że może wywołać kryzys. Tak, dobrze czytasz.
Jeżeli ludzie pozbywają się wszystkich swoich oszczędności, to w przyszłości nie będą przygotowani finansowo nawet na drobne wydatki. Naprawa samochodu, kupno lodówki, czy wizyta u lekarza będzie dla nich wyzwaniem finansowym. Wielu z tych ludzi będzie posiłkować się wówczas kredytem lub pożyczką, ponieważ społeczeństwo jest przyzwyczajone do zadłużania się. Nawet Ci, którzy w czasie koniunktury zawsze mieli jakieś pieniądze odłożone na tzw. “czarną godzinę”, dziś pozbywają się pieniędzy z kont. Ja również to robię, mimo tego, że zawsze oszczędzałam i trzymałam pieniądze w banku, po to by mieć na inwestycje. Dziś nadal oszczędzam, jeszcze więcej niż kilka miesięcy temu, ale wszystkie pieniądze inwestuję.
Osoby, które dziś inwestują chcą przechować swój majątek w bezpiecznych aktywach lub zarobić na kryzysie. Ci, którzy pozbywają się gotówki i przeznaczają ją na konsumpcję będą mieli problem już w czasie spowolnienia gospodarczego. W stagnacji ludzie tracą masowo pracę, zarabiają tyle samo lub mniej przez kilka lat, ceny wszystkiego rosną, raty kredytów rosną, itd. Nieprzygotowani będą panikować i robić głupie rzeczy.
2.3. Susza.
Susza już jest faktem, ponieważ nie było zimy. Będziemy mieć przez to bardzo drogą żywność. Jeśli będzie to susza 100-lecia (takie są prognozy), to ceny żywności poszybują do nieba. Najbardziej odczują to ludzie biedni, ponieważ to oni procentowo najwięcej wydają na jedzenie.
2.4. 88% ludzi spodziewa się utrzymania inflacji na obecnym poziomie lub jej przyspieszenia.
To oznacza bardzo duże podwyżki produktów i usług. Krótko mówiąc: będzie drożyzna. Przedsiębiorcy widząc dziś inflację na poziomie 4,4% podniosą ceny przynajmniej o tyle ile dziś wynosi inflacja. Większość jednak będzie chciało się zabezpieczyć i podniesie ceny nawet o kilkadziesiąt procent.
Zauważymy to szczególnie w branży deweloperskiej. Tyle czynników wpływa na zwiększenie kosztów wybudowania obiektu budowlanego (koszty pracownika, koszty działki i materiałów budowlanych, wyższe podatki, mniej ludzi do pracy – Polacy i Ukraińcy wyjeżdżają na zachód za pracą, więc brakuje rąk do pracy), że deweloperzy są zmuszeni podnosić ceny budowanych mieszkań i domów. Dodatkowo ich ceny napędzają sami kupujący. Od dwóch lat kupowanie mieszkań stało się sportem narodowym Polaków. To jest przyczyna wzrostu cen nieruchomości o kilkanaście procent rok w rok. Będzie gorzej, dużo gorzej dla kupujących. Przynajmniej do czasu, aż ta bańka nie pęknie. Wysoka inflacja napędza rynek nieruchomości powodując, że ten balon rośnie jeszcze szybciej. Mamy obecnie bańkę spekulacyjną na rynku. Ona kiedyś pęknie. Straty dla kredytobiorców będą dużo większe niż mają dziś frankowicze.
Wszystkim kredytobiorcom polecam artykuły:
– “Kredyt to tykająca bomba. Jak ją rozbroić?”,
– “Wypowiadanie umów kredytowych przez banki w superkryzysie”,
Uważam, że jeszcze w tym roku odnotujemy inflację na poziomie 6%-8%. Nie zdziwię się, jeżeli Nowy Rok 2021 zaczniemy od 10% inflacji.
Argentyna, podobnie jak obecny rząd, przez wiele lat skupiała się tylko na wskaźnikach. Argentyńscy politycy robili dokładnie to samo co dzisiejsi politycy – podatki, socjal, wysokie wskaźniki, konsumpcja. Gospodarka i ekonomia ich nie interesowała. Gdy przyjrzymy się bliżej to okazuje się, że 10% inflacja w Argentynie była jednym z kilku powadów, które przesądziły o jej dalszym losie.
3. Pudrowanie rzeczywistości.
W Polsce rząd nagminnie czegoś nie dopowiada, nie ujawnia. Od kilku lat mamy do czynienia z propagandą partii rządzącej. Ludzie, których niewiele w życiu interesuje, łykają jak pelikany wszystko co usłyszą lub przeczytają w mediach. Dla nich liczy się tylko “tu i teraz”. Politycy mówią im, że Polskę stać na rozdawnictwo, a oni w to wierzą. Rząd nie chwali się w TV tym, że wprowadził około 30 nowych podatków, dobija polskie firmy, a inwestorzy uciekają z kapitałem za granicę. Chwali się natomiast tym, że ludzie, którym nie chce się pracować dostają pieniądze podatników. Socjal i przyzwaczajenie ludzi do bierności będzie największym przekleństwem rządu w czasie kryzysu. Ci ludzie nie mając nic do stracenia będą mogli wyjść na ulice, gdy Polska stanie się niewypłacalna. Ludzie leniwi bardzo często są jednocześnie prymitywni i agresywni.
Jeżeli rząd nie dba o przedsiębiorców i pracowników, to jego baza podatkowa się kurczy. Mamy starzejące się społeczeństwo, rozbudowane rządy i administrację, socjalizm i wewnętrzne podziały, które w krytycznej sytuacji ujawnią naszą słabość. Już teraz politycy zachowują się jak w piaskownicy – skarżą na siebie, wyzywają, pokazują środkowy palec, itd. Nie trzeba być geniuszem by wiedzieć, że jak Polska wejdzie w stagnację, to najlepsi ludzie z kraju będą masowo wyjeżdżać. To doprowadzi do kryzysu niezrównoważony już budżet Państwa.
Argentyna robiła to samo co robi obecnie polski rząd. Przedstawiała swój kraj w samych superlatywach. Sukces za sukcesem, konsumpcja, dobrobyt na kredyt. Gospodarka się dusiła, ale wskaźniki jeszcze tego nie pokazywały.
4. Osłabianie waluty przez rząd.
Politycy robią wszystko, by polską walutę osłabić. Każde socjalistyczne Państwo osłabia walutę. Jednak to właśnie Polska zajęła pierwsze miejsce wśród 150 krajów, które wydają najwięcej na świadczenia socjalne! Co to oznacza dla Polaków? Rządzący osłabiają złotówkę szybciej niż Państwa zachodnie. Nasza waluta może w kilka lat stracić 50%-60% swej wartości, a jeśli sytuacja wymknie się spod kontroli to nawet 100% i więcej. Bardzo prawdopodobne jest, że osoba mająca dziś oszczędności na koncie za kilka lat będzie mieć zerowy stan konta.
Jeśli dojdzie do hiperinflacji, to już nikt w Polsce nie będzie oszczędzał. Każdy będzie wyjeżdżał z kraju – za pracą, za lepszym życiem. Zagraniczne wakacje dla Polaków będą niedostępne, a żywność w sklepach będzie biła rekordowe wzrosty cen z miesiąca na miesiąc. Ludzi pracujących nie będzie stać na podstawowe dobra, które dziś są łatwo dostępne dla większości społeczeństwa. O kupnie nieruchomości będzie można zapomnieć, przynajmniej do czasu pęknięcia bańki.
W Argentynie rząd tak bardzo osłabił walutę lokalną, że tamtejsza ludność nie jest w stanie sprzedać swoich luksusowych nieruchomości za 30% wartości nieruchomości.
5. Ubożenie społeczeństwa.
Socjalizm powoduje wyciąganie pieniądzy od ludzi, szczególnie od ludzi pracujących. Najubożsi stają się jeszcze biedniejsi, a klasa średnia zanika. Próbowałam znaleźć jakieś informacje o tym ile osób w Polsce pobiera jakiekolwiek świadczenia socjalne – 500+, 300+, renty, emerytury, itd. Nie znalazłam żadnych danych na ten temat. Jeżeli któryś z czytelników ma jakieś informacje, to będę wdzięczna za podzielenie się nimi w komentarzu.
55% społeczeństwa pracuje i płaci podatki, pozostałe 45% nie pracuje. Założyłam, że 75% Polaków pobiera jakieś świadczenia (myślę, że nie mniej). Policzmy ile w takiej sytuacji rząd musi zabrać co miesiąc ludziom pracującycm:
28 789 500 (pracujący) x 1500 zł = 43 200 000 000 (wartość przybliżona)
Dużo zer i zero odpowiedzialności polityków za to co zrobią z tymi pieniędzmi. Jest to możliwe tylko dlatego, że chciwi są nie tylko politycy, ale także społeczeństwo. Leniwe społeczeństwa są bardzo zachłanne (każdy chce tylko brać, nikt nie myśli o tym by samodzielnie zadbać o siebie). Niestety jest to bardzo często skutek socjalistycznego podejścia rodziców do swoich dzieci – rodzice kupują dzieciom na start mieszkanie, samochód, itd, a potem dziwią się, że te dzieci nie radzą sobie w życiu dorosłym. Dobrze jest jak ich dzieci znajdą pracę na etacie i będą się w stanie samodzielnie utrzymać. Dla większości to i tak jest szczyt ich możliwości. Rodzice obcieli swoim (dorosłym) dzieciakom skrzydła jeszcze zanim one weszły w dorosłe życie.
Piszę Wam o tym, ponieważ to jest najprawdopodobniej odpowiedź na pytanie: Dlaczego ludzie (szczególnie Ci co dopiero wchodzą w życie dorosłe) chcą socjalizmu? Socjalizm przypomina toksycznego rodzica, który zniszczy dziecko w imię miłości.
W socjaliźmie kara się ludzi przedsiębiorczych, a leniwych i wiernych się nagradza. Dlatego jeden dostanie 70 000 zł, drugi dostanie 1000 zł, ale trzeci już nic. Ale wszystkim pracującym Państwo zabierze po równo. Na tym polega sprawiedliwość społeczna?
Dlaczego Wam o tym wszystkim piszę? Chcę Wam pokazać, że socjalizm to PIRAMIDA FINANSOWA. To maszynka do wyciągania pieniędzy od społeczeństwa. Socjalizm prowadzi do przerośniętych rządów i nadmiernej ilości polityków, którzy za nic nie odpowiadają. Moglibyśmy mieć mały rząd, niskie podatki i dużo więcej wolności. Ale nie stanie się tak, ponieważ ludzie nie chcą z niczego rezygnować. Chcą coraz więcej – więcej świadczeń, więcej podatków i jeszcze liczniejsze rządy. Przez głupotę i lenistwo Polaków kręcimy się w kółko i ubożejemy wszyscy.
Około 25% pieniędzy w budżecie przepada, ponieważ przechodzi przez ręce urzędników – pensje, premie, dodatki, itd. To wyrzucony pieniądz, ponieważ mało prowdopodobne jest, że wróci on do osób pracujących.
Dlaczego Polacy nie uczą się na błędach?
Ludziom wydaje się, że obecna sytuacja jest patowa i nie możemy postępować inaczej niż wymusza to na nas rząd. Nie jest to oczywiście prawda. Uwolnienie się od tej piramidy finansowej jest trudne. Ale jedno jest pewne: im szybciej to zrobimy, tym większa szansa, że ludzie z lat 70-90-tych oraz ich dzieci nie zaznają biedy takiej jak jest w Argentynie, na Ukrainie, czy w Grecji. Obecny system emerytalny, renty, zasiłki, programy socjalne to piramida finansowa, która służy tylko ludziom sprawującym władzę (patrz na moje wyliczenia w przykładzie powyżej). Zaraz odezwie się jeden z drugim, że żyje mu się lepiej, bo otrzymuje pieniądze na dzieci. Gdy się przyjrzymy jego sytuacji okazuje się, że nie ma własnego mieszkania lub ma od rodziców, jeździ 10-letnim autem, żona nie pracuje, a on udaje, że pracuje. Ma pracę na etacie, ale robi absolutne minimum. Tylko tyle, by nie wywalili go z roboty. To scenariusz na dziś. W kryzysie Państwo odetnie mu socjal, bo jedna osoba w rodzinie będzie pracować. Ten człowiek zawsze był biedny i najprawdopodobniej tak zostanie. Nie dorobił się niczego własnymi rękoma, ponieważ on i jego żona są leniwi. Leniwi i zachłanni.
Obecny system emerytalny jest socjalistycznym pomysłem polityków z epoki komunizmu. Już dawno powinien być on zlikwidowany, ale ze względu na krótkowzroczne działania polityków (od wyborów do wyborów) wciąż bierzemy udział w tej spirali zadłużania się. Sytuacja jest analogiczna do tej, w której znajdują się ludzie żyjący ponad stan. Rząd zadłuża się i nie panuje nad swoimi finansami. Baaa, nawet banki już nie panują nad swoimi finansami.
Jak kredytobiorca, socjalista, emeryt, czy etatowiec nie posiadający żadnych oszczędności obrni się przed działaniami rządu i banków?
RZĄDY I BANKI ROSNĄ W SIŁĘ, tylko dlatego, że społeczeństwo jest zachłanne. Walkę z długami najlepiej zacząć od kontrolowania własnych wydatków, oszczędzania i cięcia kosztów. Można zrobić to już teraz lub za kilka lat. Dziś będzie ciężko to zrobić, ale za kilka lat będzie drametycznie.
Młodzi Polacy i Ukraińcy wyjeżdżają z kraju.
Ludzie, którzy nie dostają żadnych świadczeń są grabieni, ponieważ Państwo traktuje ich jak dojną krowę. Państwo zachowuje się jak sęp wobec ludzi, którzy dopiero wchodzą w życie, nie mają żadnego kapitału (pomijam tych, którym rodzice wszystko zapewnili). Nie dziwię się, że wielu młodych ludzi wyjeżdża z kraju i nie decyduje się na założenie rodziny. Państwo nie tylko ich wyzyskuje, ale także napędza inflację, ceny nieruchomości i żywności. Ci ludzie dobrze wiedzą, że nie są w stanie kupić sobie mieszkania na start nawet z pomocą kredytu. Dlatego szukają miejsca i wyjeżdżają tam, gdzie sami zapewnią sobie lepszy start w dorosłość. Oni już nie wrócą. Sytuacja w Polsce może przerodzić się w dramatyczną, jeśli moje prognozy się sprawdzą. Wielki kryzys spowoduje spustoszenie nie tylko w finansach publicznych i prywatnych, ale także w liczebności ludzi pracujących. Dla osób, które nie potrafią sobie wyobrazić z czym mogą mieć do czynienia w przyszłości napiszę, że w Grecji w czasie kryzysu 70% ludzi do 30 roku życia była bezrobotna. Grecja to łagodny scenariusz dla Polski.
Socjalizm bardzo często przeradza się w komunizm. Na przykładzie pokazałam Wam na czym polega “solidarność społeczna”. Nie trzeba kończyć ekonomii żeby dostrzec, że ludzie mogliby sobie zabierane przez rząd pieniądze zatrzymać i nie dzielić się z urzędnikami. Baaa, z tych pieniędzy sami pomogliby swoim rodzicom. Emeryci nie byliby wtedy zdani na Państwo. Żeby przerwać tą pętlę zadłużania się i zmniejszyć liczebność rządu ludzie musieliby pozbyć się roszczeń wobec Państwa. W socjalistycznym kraju to prawie niemożliwe, ponieważ ludzie są leniwi i przyzwyczajeni do brania. Socjalizm zawsze kończy się źle. Szkoda, że ludzie uczą się ekonomii dopiero wtedy, gdy stracą pracę, czy mieszkanie.
Socjalistyczny dobrobyt można zobaczyć w Argentynie. Robienie zdjęć i filmów nie jest tam mile widziane, więc nie upamiętnisz swojego wyjazdu. Sprzęt elektroniczny lepiej zostaw w Polsce.
6. Coraz trudniej prowadzić biznes.
Kraje socjalistyczne skutecznie zwalczają ludzi przedsiębiorczych i ich firmy. Wiele rzeczy, które dziś działają, w czasie kryzysu nie bedą działać. Podam Wam dwa przykłady.
W czasie spowolnienia gospodarczego lub kryzysu firmy zarabiają na ogół mniej. Co będzie robił polski urząd skarbowy w takiej sytuacji? Bardzo prawdopodobne, że będzie wyciskał z przedsiębiorców ostatnie możliwe owoce ich pracy. Może on bowiem robić kontrolę za kontrolą w firmach, które z miesiąca na miesiąc wykazują mniejsze dochody. To naturalne, że firmy funkcjonują gorzej w takiej sytuacji, ale urząd skarbowy będzie się doszukiwał oszustwa, omijania płacenia podatków, itd. Taki scenariusz obrała Argentyna i taki wydaje się, że obierze polski rząd, gdy wejdziemy w stagnację.
Wiele firm podpisuje kontrakty na kilka lat i z góry ustala ceny swoich usług i produktów. Załóżmy, że firma podpisała 5-letni kontrakt. W tym czasie inflacja podskoczyła do 20% (w skutek podniesienia płacy minimalnej) oraz stopy procentowe podskoczyły do 20%. W takiej sytuacji firma zaczyna mieć poważne problemy. Koszty rosną, pracowników brak i umowa podpisana na 5 lat. Sytuacja bez wyjścia. Jeżeli firmy są tylko córkami większego przedsięwzięcia, to da się jeszcze coś z taką umową zrobić. Co jeśli firma zawarła umowę z państwową instytucją? Systuacja bez wyjścia.
Uważam, że Polska nie stanowi dobrego środowiska dla firm. Wiązanie się biznesowo umowami zobowiązującymi nas do kilkuletniej działalności w Polsce nie jest, według mnie, dobrym pomysłem na biznes. To tylko moja opinia, więc się nią nie sugeruj.
7. Wzrost płacy minimalnej.
Argentyna szła tą samą drogą, którą idzie Polska – sztuczne podnoszenie płacy minimalnej. W Argentynie ceny żywności i usług poszybowały do nieba. Inflacja wymknęła sie spod kontroli. Dziś wynosi 51,5%.
Gdy w kraju panuje wysoka inflacja, a rządzący wprowadzają coraz to głupsze reformy, regulacje, bardzo wysokie podatki, to Państwo traci kontrolę nad gospodarką i społeczeństwem. Ludzie, a dokładnie ulica, zaczynają panikować. Bogatych ludzi w kraju już nie ma, oni dobrze znają prawa ekonomii. W tym momencie dzieje się to co dobija socjalistyczne rządy: Państwa wypowiadają umowy kredytowe i chcą natychmiastowej spłaty kredytów. W kraju, w którym rząd utrzymywał długo niskie stopy procentowe i wysoką inflację, przy jednoczesnym podnoszeniu płacy minimalnej i podatków, dochodzi do takiej niepewności na rynkach finansowych, że rząd nie jest w stanie otrzymać taniego kredytu na spłatę swoich zobowiązań. Więc pożycza pieniądze drogo, by spłacić swoje zobowiązania. Podwyższanie stóp procentowych nie zdaje egzaminu. Pozostaje tylko jedno wyjście z takiej sytuacji:
Wzrost stóp procentowych o KILKANAŚCIE-KILADZIESIĄT PROCENT.
W Argentynie stopy procentowe trzeba było podnieść aż do poziomu ponad 80%, by zatrzymać ucieczkę kapitału. Jak bardzo wzrośnie rata kredytu zaciągniętego w złotówkach, gdy dojdzie do takiej sytuacji jak w Argentynie?
30-krotny wzrost RATY KREDYTU!
Czy to jest piramida finansowa? Kto do niej doprowadził? Banki, czy rządy? Zanim odpowiecie sobie na to pytanie, dobrze się zastanówcie. Jest tylko jedna prawidłowa odpowiedź. Za to odpowiada ta instytucja, która doprowadziła do silnego osłabienia waluty. W przypadku Argentyny był to argentyński rząd. Niestety Polski rząd, jako jedyny w Europie, powtarza wszystkie błędy argentyńskich polityków i urzędników. To nie skończy się dla nas dobrze.
8. Absurdalna utrata pieniędzy w bardzo krótkim czasie, gdyby doszło do hiperinflacji.
To sytuacja, której ja obawiam się najbardziej. Widzę, że polski rząd idzie śladami Argentyny. Ludzie, którzy obecnie sprawują władzę nie mają pojęcia o ekonomii, mimo tego, że przeżyli upadek polskiej waluty. Przed denominacją złotego byli ludzie, którzy sprzedali swoje nieruchomości i nie zdążyli kupić sobie mieszkania za pieniądze ze sprzedaży. Według mnie, jeżeli staniemy się drugą Argentyną, to skala takich tragedii będzie o wiele większa niż w latach 90-tych. Ludzie będą sprzedawać to co mają (mieszkania, samochody), nawet ze stratą i wyjeżdżać za pracą za granicę. Na to potrzeba pieniędzy, których ulica nie ma. Na takie okoliczności najlepsze są złote i srebrne monety.
Jeżeli znasz osobę, której ten artykuł może pomóc, to zapraszam Cię do udostępnienia wpisu.
2 komentarze
Pani Gosiu może napisze Pani artykuł, co sądzi o obecnej sytuacji, ile to potrwa o wpływie na gospodarkę, na rynek nieruchomości, krypto, rynek akcji itp, co Pani o tym wszystkim sądzi?
Tak planuję. Mam całą listę tego co chcę przekazać. Ale czasu nie mam… Sama kombinuję jak mogę, by w tym czasie zarobić na wirusie. Proponuję czytać na razie facebooka. Pod moim imieniem i nazwiskiem jest też bardzo dużo informacji na bieżąco. Także ostrzeżeń.
Komentarze nie są aktywne.