Coaching staje się coraz bardziej popularny. Czy jest skuteczny?
Moda na czytanie książek motywacyjnych, uczestnictwo w szkoleniach prowadzonych przez coachów w Polsce staje się coraz bardziej popularna.
JAK JA POSTRZEGAM COACHING?
1. Filozofia oparta na teorii pozytywnego myślenia.
Czy można być autentycznym i rozwijać się opierając swoje życie tylko na pozytywnym myśleniu? Jestem za pozytywnym myśleniem, ale nie opieram na tej filozofii swojego życia i rozwoju. To bardzo sprytna metoda, która zabrania podważania czyiś myśli. Świetna filozofia dla coacha. Filozofia, która nigdy nie stawia go w sytuacji konfrontacji z klientem. Sprytne nie?
Tak działają sekty i religie.
W ramach wyjaśnienia: nie neguję żadnej z tych ugrupowań. Chcę zwrócić tylko uwagę, że każda z tych organizacji opiera rozwój firmy/organizacji na charyźmie jednego człowieka. Czy jeden człowiek, który bardzo często swoim życiem nie odzwierciedla tego co głosi, jest wiarygodny? Czy można się od niego czegoś konkretnego nauczyć?
Nauka oparta jest na błędnych teoriach, ich modyfikacji, ponownej aktualizacji, doświadczeniach, itd. Nauka to proces i rachunek prawdopodobieństwa.
Podobnie jest z rozwojem osobistym. Rozwój osobisty nie polega na skierowaniu całego swojego życia w stronę, którą podpowiada Ci coach. Tym bardziej coach, który sam popełnił w życiu wiele nieodwracalnych błędów.
Większość społeczeństwa idzie jak ślepy koń do wyborów, po kredyty hipoteczne, itd. “Ulica” potrzebuje mieć swojego przywódcę, który będzie kierował ich życiem.
Większość ludzi nie potrafi myśleć samodzielnie.
Z tego powodu potrzebują osoby, która będzie nimi sterować. Przywódca ma mieć charyzmę. Ważne jest, by słuchacze byli przekonani o tym, że kupują dobry, markowy produkt wart swej ceny.
Skąd bierze się duże zainteresowanie rozwojem osobistym?
Według mnie powód jest bardzo prosty. Ludzie odchodzą od kościoła. Jedną organizację zastępują inną. Gdy przyjrzymy się życiu tych ludzi okazuje się, że znaczna większość żyje tak samo jak wcześniej. Małe zmiany zachodzą, ale w wśród wyznawców różnych religii też są ludzie, którzy pod wpływem wiary zmienili swoje życie.
Religia opiera się na zaufaniu i braku podważalności treści. Podobnie działają społeczności coachingowe. Ludzie przesiąknięci pozytywnym myśleniem, jak ślepy koń będą szli w zaparte słuszności swoich teorii do momemntu, w którym czegoś nie stracą. Według mnie bardzo łatwo, opierając swoje życie na filozofii zabraniającej konwersacji, zadawania pytań, zdrowej relacji zniszczyć sobie zdrowie, wpaść w długi, itd.
2. Świat iluzji.
Świat, który próbują sprzedać coachowie jest światem iluzji. Dlaczego? Gdy przyjrzymy się życiu mówców motywacyjnych, bardzo często zauważamy, że ich prawdziwe życie mija się z prawdą, którą głoszą na scenie. Mówią na przykład, że rodzina, zdrowie, rozwój osobisty jest najważniejszymi wartościami w ich życiu.
SPRAWDZAM, czy faktycznie tak jest.
a) Rodzina jest dla mnie najważniejsza.
Jak to wygląda w praktyce? Coachowie, którzy tak mówią są rozwodnikami, mają dzieci z kilkoma partnerami. Tworzą typową rodzinę patchorkową, która nigdy nie dorówna jakośćią rodzinie stworzonej przez ludzi, dla których na pierwszym miejscu są takie wartości jak: miłość, szacunek i dobro dzieci. Mimo to głośno mówią ze sceny, że dla nich rodzina jest najważniejsza. Ja się zastanawiam tylko, gdzie te ich słowa mają przełożenie w życiu. UWAGA: uważam, że każdy ma prawo do swojego życia. Jednak człowiek, który ma się za nauczyciela powinien swoim życiem pokazywać dobre wzorce. A nie tworzyć propagandę.
b) Zdrowie.
Sprawdźmy jak u mówców wygląda to w praktyce? W ostatnim czasie miałam okazję przyjrzeć się kobiecie coachowi, która mówi otwarcie, że zdrowie jest dla niej wartością. Osoba podjęła się stworzenia wyzwania dla uczestników szkoleń i czytelników jej książek. Zasady wyzwania były tak wyśrubowane, że na ostatniej prostej ludzie zahartowani, zdrowi, wysportowani dostawali kontuzje, które wykluczały ich z gry.
Forma promowania zdrowego stylu życia jest jak najbardziej trafionym pomysłem. Promocja w takim wydaniu, jakim funkcjonowała, jest do podważenia przez każdego fizjoterapeutę i trenera. Biorąc udział w wyzwaniu można nabawić się kontuzji, której nie wyleczy się już do późnej starości. To co mnie najbardziej zaskoczyło, to fakt, że znaczna większość po kontuzjach dalej chce wystawiać swój organizm na taki nieracjonalny wysiłek. Liczy się tylko chęć udowodnienia sobie, że “dam radę”. Nie ważne jest zdrowie. Ważne jest to co mówi: “mój coach” i co robią inni. Według mnie to bardzo krótka droga do trwałego kalectwa.
Ludzie w grupach coachingowych zachowują się tak, jakby mieli za rok wystąpić na Olimpiadzie, a nie jak ludzie dbający o swoje zdrowie. To pokazuje jak wielki wpływ na umysły “ulicy” mają coachowie. Wszystko w imię rozwoju. Jakiego? Według mnie głównie firmy, która sprzedaje tą iluzję o byciu zdrowszym. Najciekawsze jest to, że sam coach nie bierze udziału w wyzwaniu. Dlaczego, skoro otwarcie przyznaje, że to taki zdrowy sposób na stawanie się coraz lepszym każdego dnia? Czyżby miał więcej informacji? Rozumu? Albo myślał niezależnie?
c) Rozwój osobisty.
Rozwój osobisty polega głównie na zmotywowaniu ludzi do aktywności fizycznej i wyjścia ze strefy komfortu. Każdy z nas czasem posiłkuje się zewnętrzną motywacją. Także ja. Jest jednak ogromna różnica pomiędzy sięganiem po motywację z zewnątrz w chwilach zwątpienia, w trudniejszych sytuacjach w życiu, a podporządkowaniem swojego życia coachingowi.
Znam wiele osób, które czytają książki motywacyjne, jeżdżą na szkolenia, słuchają podcastów i uważają, że dzięki temu idą do przodu w życiu. Gdy przyjrzymy się ich życiu, to okazuje się, że mają po 35-45 lat i wciąż pracują na etacie, mają kredyt hipoteczny, są po rozwodzie, w nowym związku, nie mają oszczędności, itd.
Skoro tak bardzo coaching im służy, to dlaczego nie zaistnieli jeszcze w internecie, gazecie, czy choćby polepszyli swoją sytuację finansową? Rozwój to przedewszystkim SAMODZIELNE myślenie i działanie. Jeśli tego nie ma, to mamy do czynienia z iluzją, którą osoby kupiły od coacha.
Człowiek, który stworzył firmę coachingową jest bardzo dobrym przedsiębiorcą. Potrafi sprzedawać swój produkt. Coach, który ma charyzmę sprzedaje siebie i swoje produkty. Dobry coach z racji wykonywanego zawodu musi być oczytany.
Intelekt jest często dużą przeszkodą w budowaniu bogactwa i byciu dobrym inwestorem. Warto to sobie uświadomić, jeżeli chcesz inwestować. Próbuję sobie przypomnieć chociaż jednego coacha, które byłby bardzo dobrym inwestorem i nie potrafię. Być dobrym przedsiębiorcą i nie móc skalować swojego kapitału jest realnym problemem wielu coachów. To bardzo dobrze pokazuje, że nawet najlepsi coachowie nie potrafią świadomie pójść dalej i przeskoczyć swoich ograniczeń. Czyżby to o czym mówią na scenie nie potrafili wykorzystać w swoim życiu? Na to pytanie każdy sam musi sobie odpowiedzieć.
Dlaczego piszę o świecie iluzji?
Coachowie potrafią taki świat tworzyć perfekcyjnie. Bardzo często co innego mówią i robią. Charyzma wystarcza, by porwać lud i prowadzić go w tę stronę, którą uważają za właściwą. Nie liczy się CO mówią i JAK żyją. Kluczem do sukcesu jest bowiem tylko to JAK mówią i pozytwna energia, która przez cały czas im towarzyszy. Często ich życie wygląda zupełnie odwrotnie niż to co głoszą na scenie, piszą w książkach, czy mówią na szkoleniach.
Coaching w moim życiu.
1. Zewnętrzna motywacja do działania.
Są takie chwile w życiu, że każdy z nas potrzebuje zewnętrznej motywacji. Ja też. Lubię wtedy czytać książki motywacyjne, ponieważ one pomagają mi otworzyć pewne obszary w moim mózgu, które wcześniej jakby nie były aktywne. Lubię czytać je również w chwilach zwątpienia, czy przepracowania. Czytam je dlatego, że od razu stawiają mnie na nogi i idę dalej w swoim życiu. Natomiast coachów nie traktuję jak “bożków”.
W Polsce jest trend, by rozwój osobisty opierać głównie na pozytywnym myśleniu i zarządzaniu sobą w czasie. Czerapanie motywacji w danej chwili z książek, szkoleń, filmów coachów jest jak najbardziej pozytywne. Pod warunkiem, że zachowamy rozsądek w myśleniu i działaniu. Wielu o tym zapomina.
Większość ślepo wierzy i robi wszystko co mówi coach. Ba, nawet radzi się swojego mentora w tematach, w których on sam ma niepowodzenia. Dlaczego? Tak działa wielka charyzma człowieka, który wypowiada słowa ze sceny, który jest znanym i cenionym mówcą. Wielu osobom umyka właśnie ten FAKT: ceniony mówca.
Mistrzem prezentacji bardzo często jest głowa kościoła, prezydent, premier, itd. Porywają oni bardzo często lud do tego, by “tańczył jak im zagrają”.
2. Samodzielne myślenie i działanie.
Ludzie, którzy żyją świadomie potrafią myśleć SAMODZIELNIE. Podejmują własne decyzje. Analizują. Uczą się od najlepszych. Nie radzą się osób znanych i cenionych w tematach, na których oni sami się nie znają. “Ulica”, z racji tego, że nie myśli samodzielnie i nie działa jak jednostka, bardzo łatwo daje się zmanipulować. Co to oznacza w praktyce? Osoba taka uwierzy we wszystko co mówi coach. Wierzy w słowa nawet wtedy, gdy jego nauczyciel sam nie stosuje w swoim życiu tego co głosi.
Bardzo dobry mówca jest bardzo rzadko osobą wybitną intelektualnie i bardzo rzadko ma cechy dobrego inwestora. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ obie te grupy należą do grona osób myślących i działających samodzielnie. Samodzielnie nie oznacza w pojedynkę. Można być jednoosobową firmą i zarabiać miliony. Można mieć też firmę zatrudniającą 10 osób i co miesiąc zarabiać tyle co na etacie.
Najlepsi mówcy są potrzebni, ponieważ pomagają się nam zaaktywizować. Ale robiąc to samo co “ulica” nie licz na zaskakujące wyniki finansowe, czy spektakularny rozwój firmy. Jeśli Twóje finanse nie poprawiły się znacząco na przełomie 5 ostatnich lat, to mała szansa, że zaczniesz się bogacić. Coach jest w stanie zaktywizować ludzi, by wstali z kanapy i uprawiali regularnie sport. Jest w stanie wpłynąć pozytywnie na zmiany związne z karierą zawodową. Jest w stanie pokazać Ci, jak masz budować zespół ludzi, jeżeli sam taki stworzył.
Bardzo rzadko można dostrzec coacha, który potrafi skalować swój kapitał i skutecznie inwestować to co zarobił. W większości przypadków jego stosunek do pieniądza jest taki sam jaki ma “ulica”. Zarabia więcej, więc kupuje więcej dóbr. Często nazywa to nawet swoją inwestycją. Każdy prawdziwy inwestor zakwestionuje zakupy większości coachów.
3. Produktywność i finanse.
Produktywność bardzo łatwo jest zmierzyć patrząc na czyjeś finanse. Dobrze zarządzana firma to przede wszystkim firma, która jest rentowna i skaluje swój kapitał. Znam wiele firm, które zatrudniają dużą ilość specjalistów, są znane i cenione w branży, w której działają, ale jako właściciele nie zarobiają na własnej działalności tyle żeby można było powiedzieć “wow”. Nie zmienili oni znacząco swojego życia. Większość z nich, jak przyjrzymy się bliżej ich finansom osobistym, zanim otworzyła firmę nie potrafiła sprawnie zarządzać domowym budżetem. Zawsze się zastanawiałam co skłania ludzi do prowadzenia własnego biznesu, jeśli nie są oni go w stanie skalować? Jeśli chcemy zarabiać od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie to dużo szybciej i łatwiej osiągniemy ten poziom finansów, gdy postawimy na bycie specjalistą w danej dziedzinie. Bycie wśród najlepszych w swojej branży generuje właśnie zarobki na takim poziomie. Nie podejmując żadnego ryzyka można zarabiać całkiem niezłe pieniądze i cieszyć się życiem.
Wiem, że mój stosunek do pieniądza jest inny niż większości osób, które znam. Wiem też, że statystycznie, właśnie ta cecha, może mi pomóc zeskalować biznes. Dla mnie skalowalność biznesu nie ma nic wspólnego z budowaniem 10 osobowego zespołu. Myślę i działam jak jednostka, więc siłą rzeczy ta metoda w moim przypadku okazałaby się nieskuteczna. Ja chcę mieć biznes składający się docelowo tylko z kilku osób. Na pewno nie interesuje mnie skalowanie kapitału ludzkiego. Ja chcę skalować kapitał pieniężny. Oczywiście zależy mi na jakości, dlatego chcę współpracować tylko z najlepszymi osobami w mojej branży. Ale nie oznacza to jednocześnie, że oni mają u mnie pracować. Przeciwnie. Uważam, że najskuteczniej zeskaluję kapitał wtedy, gdy zacznę działać z innymi podmiotami. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Kto ma więcej motywacji: pracownik czy właściciel firmy, któremu też zależy na długoterminowej współpracy? Niech każdy odpowie sobie sam na to pytanie.
4. Rozdajesz karty i grasz.
Od zarania wieków można zauważyć mechanizm wódz-poddani. Trwa on do dziś. Nie dotyczy tylko polityki. Uważam, że na świecie tylko około 1% społeczeństwa rozumie w co gra. Dla mnie ważne jest, by grać w swoją grę. Ja podświadomie, jako jednostka, odrzucam rozwiązania, które kupuje “ulica”. Szukam tych szczegółów, które pozwalają mi przechodzić w życiu o poziom wyżej. Jak sprawdzam poziom na którym jestem? Zawsze miarą u mnie jest:
POZIOM SATYSFAKCJI + POZIOM KAPITAŁU + POZIOM WIEDZY
jaką otrzymuję w czasie. Daję sobie czas na rozwinięcie wszystkich trzech zagadnień. Ważne dla mnie jest to, by iść do przodu w każdym dniu mojego życia. Oczywiście są momenty, w których kręcę się w kółko, ponieważ nie widzę na horyzoncie rozwiązania jakiegoś mojego problemu, z którym się borykam. Ale nie należę do osób, które łatwo się poddają. W każdym przedsięwzięciu, którego się podejmuję najważniejsze jest obranie właściwego kierunku. Nie jest to łatwe, szczególnie kiedy robimy coś pierwszy raz. Ja bardzo łatwo potrafię dostrzec “światło” w tym co robię.
Po czym mogę poznać, że droga może być tą właściwą drogą?
Gdy zauważysz niszę w tym co robisz nie masz konkurencji. Skorzystaj z tej informacji! Ja przy pisaniu bloga znalazłam niszę i zamierzam ją wykorzystać. W tym tygodniu zaczynam pisać książkę. Móże będzie tylko poradnikiem, czas pokaże. Na pewno biorę się za temat, który chcę rozwijać w książce. Nie wiem czy uda mi się ją wypromować, czy ktoś będzie chciał mnie czytać. Wiem natomiast, że jak nie spróbuję, to się tego nie dowiem.
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Uważam, że 99% ludzi jest sterowana przez Państwo, kościół, coachów, szefa, męża, itd. Tylko nieliczni są w stanie rozdawać karty i wygrywać. Znam osoby, które od 5 lat są w tym samym miejscu, pomimo tego, że czytają jedną książkę tygodniowo i uprawiają regularnie sport. Czy takie osoby mają szansę na sukces finansowy? Z tego miejsca napiszę Ci, że to bardzo mało prawdopodobne. Dlaczego? Jak przyjrzymy się ich życiu, to ludzie Ci za każdym razem byli pod czyimś wpływem i uzależniali swoje decyzje od osób trzecich. Znam osoby, które prowadzą biznes, ale ich życie nie różni się od tego, jakie prowadzą ich znajomi pracujący na etacie. Dla jasności: nie neguję żadnej formy działaności.
Zwracam uwagę na to, by zadać sobie pytanie: dlaczego prowadzę firmę?
Dla mnie odpowiedź jest prosta. Jeśli zarobię na etacie podobną kwotę do tej, jaką zarobiłabym mając własną firmę, to wybieram etat. Jeżeli walczę o zarobki rzędu 50 000 zł miesięcznie i wyższe, to podejmuję ryzyko i gram według swoich zasad. Każdy z nas ma inne powody. Jeżeli natomiast skupiamy się tylko na satysfakcji i samorealizacji, to sukcesu finansowego nie osiągniemy. Dla mnie satysfakcja i rozwój też jest ważny. Jednak jeżeli podejmuję wyzwanie i ponoszę ryzyko, to przede wszystkim zakładam, że będę zarabiać więcej niż na etacie. Dla mnie to warunek konieczny.
Niejednokrotnie słyszę od właścicieli firm, ludzi uprawiających regularnie sport, czytających “książkę za książką”, że ich wartościami nie są pieniądze. Bardzo często, jak się okazuje później, pieniądze są dla nich tak samo ważne jak dla mnie. Z tą różnicą, że oni wolą prosić o pieniądze, a ja wole je zarabiać. Bardzo często mówią, że dla nich wartością jest rozwój i satysfakcja z pracy, a nie pieniądze. Rozwój? Jak go zmierzyć? Czy piszą do gazet, występują w jakimś programie jako eksperci, prowadzą szkolenia i uczą innych wartościowych rzeczy? Ze wszystkich osób, które tak mówią, żadna z nich nie potrafi przytoczyć jakiegoś swojego małego sukcesu. Mierzalnego sukcesu. Czyżby te osoby żyły iluzją?
5. Brak “kopiowania” czyjegoś życia.
Według mnie to podstawowa cecha ludzi, którzy faktycznie się rozwijają. Jeżeli przyjmujesz i uzależniasz się od cudzych treści, od wyśrubowanych reguł w sporcie, od zakupocholizmu, to nie jesteś w stanie myśleć i działać w niezależnie. To z kolei powoduje, że łatwo Tobą manipulować. Przy pomocy sportu, za pomocą którego można uzeleżnić od siebie ludzi, coachowie sprzedają swoje produkty. Ludzie, którzy nie potrafią myśleć i działać samodzielnie bardzo łatwo poddają się takim technikom. Bardzo łatwo dostrzegają sens w tym co robią. Mechanizm oparty jest na uzależnieniu od wyzwania, treści, książek, szkoleń, itd. Ma taką samą skuteczność, jak inne oparte na tych samych zasadach instytucje. Prawdobodobieństwo odniesienia sukcesu finansowego i bycia szczęśliwym nie wzrasta od ilości przeczytanych książek i odbytych szkoleń.
Na kilkadziesiąt tysięcy przeszkolonych osób prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu finansowego ogranicza się tylko do kilku lub kilkunastu osób. A ile uwierzyło w iluzję odniesienia sukcesu po takim szkoleniu? Wszyscy, którzy wykupili bilet na szkolenie. Zakładam, że głównym czynnikiem, który decydował o pójściu na takie szkolenie była chęć przeniesienia swojego biznesu na poziom wyższy niż obecnie, chęć pokierowania swoją karierą, sukcesy w życiu prywatnym i zawodowym.
“Nigdy nie działaj na podstawie myślenia życzeniowego. Działanie bez sprawdzenia faktów sprawi, że zostaniesz zmieciony wraz z tłumem.” – Jim Rogers
Jeżeli uważasz, że temat nie został przeze mnie wyczerpany, zapraszam do zadawania pytań w komenatrzu. Zapraszam do dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniami. To pozwoli mi tworzyć coraz lepsze materiały.
Jeżeli znasz osobę, której ten artykuł może pomóc, to zapraszam Cię do udostępnienia wpisu.
Zapraszam Cię do polubienia strony na facebooku.