Co spowoduje podniesienie płacy minimalnej do 4000 zł brutto?
Rząd proponuje podnieść pensję minimalną do 4000 zł brutto. Wpis ten kieruję przede wszystkim do przedsiębiorców, którzy są najbardziej pracowitą i kreatywną grupą zawodową. Nie mogę milczeć w sytuacji, w której atakuje się portfel ludzi, którzy pracują najwięcej i płacą wysokie podatki w Polsce.
Pensja minimalna dotychczas stanowiła około 45% średniego wynagrodzenia. Przy obecnej propozycji rządu wzrosłaby ona do 60% średniego wynagrodzenia.
Tak drastyczny wzrost pensji minimalnej dotknie firmy oparte na niskich marżach. Koszty pracodawcy urosną tak mocno, że będzie on zmuszony zwolnić część osób zarabiających najmniej.
Pamiętajmy, że pracownik musi wypracować swoją pensję.
Pracodawca musi zarobić na pracowniku. Przy tak dużej podwyżce pracownicy, którzy nie będą w stanie zarobić na siebie zostaną zwolnieni. Nie tylko nie będą płacić podatków, ale zmienią całkowicie swoje położenie w społeczeństwie. Przejdą do szarej strefy lub zasilą szeregi bezrobotnych.
Płaca minimalna w wysokości 4000 zł brutto, to tak naprawdę koszt prawie 5000 zł dla pracodawcy.
Jeżeli temat Cię dotyczy i cieszysz się z propozycji rządu, to zadaj sobie pytanie:
Czy jesteś w stanie wypracować kwotę 5000 zł + zysk dla przedsiębiorcy?
Jeżeli nie, to bądź pewny, że po wprowadzeniu wzrostu płacy minimalnej stracisz pracę.
To nie koniec problemów. Osoby, które obecnie zarabiają trochę więcej niż minimalna krajowa też będą chciały zarabiać więcej. Dlaczego miałyby nie chcieć? Mają lepsze kwalifikacje. Korzyści w podniesieniu płacy minimalnej widzą tylko ludzie o minimalnych kwalifikacjach. Obecny rząd, jak żaden inny dotychczas, podzielił kraj na ludzi biednych i bogatych. Nie tylko finansowo, ale przede wszystkim intelektualnie.
Najsmutniejszą prawdą jest fakt, że:
Osoba długotrwale bezrobotna, mająca dzieci, posiada w Polsce więcej przywilejów niż przedsiębiorca.
Państwo zapewniło jej świetne warunki do autodestrukcji. Czy takie działania rządu doprowadzają kraj do wzrostu gospodarczego? Na pewno nie.
Podniesienie pensji minimalnej osobom, które mają minimalne kwalifikacje będzie dla nich równie autodestrukcyjne. Będzie niszczyło rynek pracy. Rynek, który już teraz jest mocno sterowany przez polityków.
Ludzie “przyklejeni do drukarki” (mający możliwość drukowania pustych pieniędzy i wpuszczania ich do obiegu) psują zdrowe reguły gry w gospodarce.
Ludzie, którzy nie znają podstawowych praw ekonomii nigdy nie powinni sterowć gospodarką. Polska to kraj oparty na niskich marżach.
Udział przedsiębiorców w grupie osób pracujących wynosi 4%. Wynik pokrywa się ze średnimi wynikami w UE. W Polsce przeważającą część stanowią mikro i małe przedsiębiorstwa. Dlaczego o tym piszę? Podniesienie płacy minimalnej uderzy głównie w te firmy.
Przy tak drastycznych podwyżkach firmy będą zwalniać osoby, które nie są w stanie wypracować minimum 5000 zł miesięcznie.
Tyle bowiem kosztuje pracodawcę pracownik zarabiający 4000 zł brutto. Pracownik dostanie z tych wypracowanych pieniędzy tylko 2800 zł na rękę. Resztę zabiera Państwo. Czy uważasz, że pracodawca Cię wyzyskuje i za mało Ci płaci? Jeżeli tak, to odpowiedz sobie na pytanie, czy po podwyższeniu płacy minimalnej TY SAM pokryjesz koszty pracownika? Czy za pracę, którą wykonujesz, ktoś jest w stanie Ci zapłacić minimum 5000 zł? Za większość prac nikt nie będzie chciał tyle zapłacić. W rozrachunku końcowym osoby zarabiające obecnie najniższą pensję mogą stracić najwięcej. Mogą stracić pracę. Wtedy będą miały problem ze znalezieniem innego zatrudnienia. Już nie usłyszą od pracodawcy tylko: “na Twoje miejsce jest 10 chętnych”. W dużej mierze będą wśród tych 10 osób starających się o nową pracę. Piszę o tym, ponieważ mało jest informacji na ten temat w mediach.
Kto straci, gdy te rozwiązania wejdą w życie:
1. Przedsiębiorcy, którzy już teraz płacą w Polsce wysokie podatki.
Już teraz mają problemy z obsadzeniem stanowisk pracy.
2. Pracownicy, którzy mają najmniejsze kwalifikacje na rynku pracy.
Ludzie, którzy zarabiają najmniej stracą pracę, jeśli nie podniosą swoich kwalifikacji i nie zarobią tyle, by pracodawca mógł pokryć koszty ich zatrudnienia. Ekonomia jest brutalna. Szczegółnie dla osób, które jej nie rozumieją.
3. Osoby zarabiające w przedziale od pensji minimalnej do średniej krajowej.
Każda z tych osób będzie chciała zarabiać więcej. Stanie się tak, że wynagrodzenia wszystkich pracujących pójdą w górę. Firmy, którym będzie się opłacało zautomatyzować pracę człowieka po prostu to zrobią.
Nadciąga kryzys gospodarczy. Według mnie wielki kryzys. Bezrobocie na poziomie 10%, nawet 15% jest jak najbardziej realne w czasie recesji. Wówczas w pierwszej kolejności zostaną zwolnieni ludzie o najmniejszych kwalifikacjach.
Przez wiele lat motorem napędowym polskiej gospodarki była tania siła robocza oraz środki z UE. Od 2015 roku jest nią dodatkowo:
a) tani kredyt, który napędza konsumpcję,
b) socjal.
Niszczą one podstawy zdrowej gospodarki.
Czy w czasie kryzysu gospodarczego, utraty pracy, zwiększenia raty kredytu hipotecznego o 40%, zwiększenia kosztów życia o 30% będziesz potrafił zadbać o siebie i swoją rodzinę?
Dla bardzo dużej grupy społeczeństwa wszystko to może wydarzyć się jednocześnie.
Czy otrzymywanie zasiłków przez kilka miesięcy po utracie pracy wystarczy Ci na pokrycie kosztów życia, gdy chleb będzie kosztował 20 zł, masło 25 zł, mleko 12 zł, itd.? Większość ludzi odczuje konsekwencje obecnej polityki socjalnej na własnej skórze. Niestety dopiero wtedy, gdy zmierzą się z kryzysem, utratą pracy i wyższymi ratami kredytów.
Na Węgrzech po podniesieniu płacy minimalnej ok. 10% osób najmniej zarabiających straciło pracę.
Ceny produktów wzrosły o 4%-11%. Zyski firm nieznacznie spadły, ale ich kapitał wzrósł. Problem jest większy niż pokazują wyliczenia, ponieważ część osób przeszło na samozatrudnienie i zostało zepchnięte na umowy 2 kategorii.
W 2015 roku płaca minimalna wynosiła 1750 zł. Dziś minimalne wynagrodzenie, po 4 latach od wyboru obecnego rządu, wynosi 2250 zł brutto. Tak więc zmiana do 4000 zł oznacza wzrost o 78%, który to wzrost będzie rozłożony na 4 lata. Czy w tym czasie produktywność pracowników wzrośnie o 78%? Nie.
Firmy podniosą ceny, zredukują liczbę pracowników, zautomatyzują pracę tam, gdzie będzie to możliwe. Dodruk pustego pieniądza spowoduje tylko wzrost inflacji. Jednocześnie nie obędzie się bez podniesienia stóp procentowych. Jeżeli rząd faktycznie tak drastycznie zwiększy pensję minimalną, to nie zdziwię się, gdy raty kredytów się podwoją.
Jeżeli uważasz, że temat nie został przeze mnie wyczerpany, zapraszam do zadawania pytań w komenatrzu. Zapraszam do dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniami. To pozwoli mi tworzyć coraz lepsze materiały.
Jeżeli znasz osobę, której ten artykuł może pomóc, to zapraszam Cię do udostępnienia wpisu.
Zapraszam Cię do polubienia strony na facebooku.